Już dostępny! Darmowy harmonogram dnia ślubu
Żeby było jeszcze bardziej sielsko – kiedy już zabawa weselna znużyła gości, mogli oni wybrać dwa rodzaje noclegu. Pierwszy w oddalonej o 10 minut leśniczówce lub drugi – hamaki i łóżka rozstawione na całej weselnej polanie lub we wspomnianej wcześniej oborze.
To co urzeka mnie najbardziej to zaangażowanie gospodarzy. Wszystko tam tworzą sami, zaczynając od dekoracji, nakryć stołów po jedzenie, słodkie i słone stoły. Wszystko to pięknie tworzy całość. Śmiało mogę stwierdzić, że zostawiłam tam kawałek siebie. Jestem zakochana w tym miejscu!
Pozostaje pytanie – to gdzie jest to miejsce? W okolicach Warszawy, jednak jego adres możliwy jest do poznania dopiero po kontakcie z właścicielami, którzy bardzo dbają o prywatność miejsca.
No przecież, że musiałam wykorzystać okoliczności, a one były wręcz wymarzone! Tego dnia dopisało wszystko – pogoda, miejsce i humory. Sesja w dniu ślubu to coś o czym nie każdy myśli, a ja uważam, że zdecydowanie warto! Gdybym miała opisać miłość Mańki i Makarego powiedziałabym, że jest ona szalona i nieprzewidywalna, co z resztą pozwolili mi uchwycić na zdjęciach! I przy okazji na zachód słońca załapała się też mamita Mani ♥
Na środku, otoczona przez 3 budynki i 2 wiaty stoi rozłożysta Akacja – bohaterka każdego wesela. Kiedy trzeba daje cień i osłania przed deszczem (chociaż wiem, że do dyspozycji są tu też namioty i parasole). Wyobraźcie sobie, że tego dnia kropił lekki deszczyk oświetlony przez przyjemnie letnie słońce. Goście wspólnie stwierdzili, że nie chcą namiotów.
W jednej z wiat znajduje się część taneczna a w drugiej stoły z przekąskami. Na obiad można było wybrać opcję wege lub mięsną i wierzcie mi tak dobrego wege żurku to nie jadłam NIGDY! Wieczorem odpalony został grill. Wszystko to otoczone mnóstwem stref relaksu z leżaczkami, hamakami i łóżkami. Znalazła się też mała plaża i wanny, do których musiałam wrzucić moją pannę młodą na kilka portretów (to było jej marzenie!).
Na polanie stoi piękna, duża jabłoń, specjalnie przystrojona na uroczystość ślubu. To właśnie pod nią Mania i Makary ślubowali sobie wieczną miłość. Wierzcie mi, że przy ślubach plenerowych (cywilnych, humanistycznych) jest najwięcej wzruszeń. Taki ślub trwa często nie więcej niż 15 minut, więc zostaje tylko skupić się na tej chwili, bo ona tak szybko przemija. Po uroczystości był czas na toast prosecco z violinowego vana.
Zobacz również:
Jeżeli miałabym wyobrazić sobie najbardziej beztroski i slow wedding ślub to zdecydowanie byłby to ślub w Violinowie. Po środku dosłownie niczego mieści się przestrzeń z innej bajki. Śmiało mogłabym nazwać ją Nibylandią, bo nie każdemu dane jest zobaczyć to miejsce na własne oczy. Jest tam mnóstwo miejsca na ceremonie (w różnych konfiguracjach). Największe wrażenie robi jednak przestrzeń na wesele pod chmurką. A to wszystko było nam dane doświadczyć na przepięknym ślubie Mani i Makarego. A teraz od początku..
Miejsce i organizacja: Violinowo
Para Młoda: Mania i Makary
Dj: Marcin Zdanowski
Przygotowania ślubne w klimacie slow
W ślubach plenerowych najbardziej lubię to, że pary wykorzystują miejsce ślubu do przygotowań. Często przygotowując się do ceremonii w osobnych pomieszczeniach. Tak było też tutaj. Mania w stodole, Makary w oborze. Oczywiście dostosowanych do przygotowań, ale też noclegu. Miejsca zostały klimatycznie przygotowane do wydarzeń w stylu slow. Przygotowania zakończyliśmy pięknym first lookiem jak z filmu.
Odwiedź mnie na Instagramie
by Małe Studio | Fotografia ślubna i rodzinna | Cała Polska | Cały świat | tel. +48 736 847 101 | Polityka prywatności